Tata mamie nie pomaga!
, czwartek, 03 listopad 2022 15:29Misiowa Wiola: Cześć, Monika, opowiedz nam o swoich początkach w rodzicielstwie. Wiemy, że to czas pełen zmian i wiele osób pyta, jak sobie dajesz radę i czy tata ci pomaga? Jak Ci z tym?
Monika: Zacznę może od tego, że bardzo mi przykro, kiedy określa się Tatę mianem „tego, który pomaga”.
Pomaganie brzmi raczej jak robienie czegoś z doskoku i niekoniecznie regularnie. To bardzo umniejsza rolę Taty, który w dzisiejszych czasach jest kimś zupełnie innym niż pokolenie temu. Tata jest wrażliwy, czuły i opiekuńczy, jest jednością z Mamą maleństwa i niejako pełni tę samą rolę.
Misiowa Wiola: Czy Ty mówisz o swoim partnerze, czy tak widzisz każdego Tatę?
Monika: Mój Szymon, gdyby mógł, to karmiłby piersią w momencie, gdy ja zasypiałam albo nie miałam siły. Działamy jak jeden organ, nie musząc o nic prosić. Obydwoje wiemy, co gdzie jest i co jest do zrobienia. Nic nie jest zarezerwowane „tylko dla mamy” lub „tylko dla taty”. Nawet karmienie to praca zespołowa! Nasz syn ma 7 miesięcy, a w nocy dalej Szymon wstaje, podaje mi Go z łóżeczka, a ja karmię i odkładam – tyle razy, ile potrzeba.
Misiowa Wiola: Wzrusza mnie to, co mówisz, wiem, że taki tata to skarb, a nie zawsze tak jest.
Monika: Rodzicielstwo to nie film, to samo życie! To przeciekający od nadmiaru pokarmu cyc i podający mi w półśnie czystą i suchą koszulkę Mąż. To zarwane wspólnie noce, opieka nam Tymkiem na zmianę – jedno gotuje, drugie zajmuje się Smykiem; jedno pracuje, drugie zabiera Juniora na spacer.
Jest balans, równowaga, nie ma wzajemnie obarczania się słowami „ja jestem cały dzień z dzieckiem, zmień mu pieluchę chociaż raz”. Jest zaparzona kawa z ulubionym ciastkiem i oferta „daj Go, Kochanie, na chwilę, odpocznij”.
Troska, zrozumienie i tak sobie myślę, że tak zawsze powinno być. W końcu razem tego Bąbla zmajstrowaliśmy, to czemu teraz nagle opieka miałaby spaść tylko na jedną osobę?
Misiowa Wiola: Bardzo dziękuję, że się tym dzielisz z innymi Mamami, bo czasem Mamy, mówią, że taki tata to w filmach, ale nie w życiu. Kiedyś nawet położna zapytała, czy opowiadać o tym, że jej mąż jest taki wspierający. Ja odpowiedziałam jednym tchem, oczywiście, że tak! Bo to ważne mieć szerszą perspektywę niż własne wzorce, przekonania, a czasem smutne już doświadczenia.
Rozmawiały Misiowa Wiola z Absolwentką Szkoły Rodzenia – Mamą Moniką