Będę MAMĄ! Czy dam radę?

Będę MAMĄ! Czy dam radę?

Autor: Aleksandra Popiel , poniedziałek, 06 luty 2017 19:16

Rynek oferuje nam możliwość poznania szczegółowej wiedzy na temat porodu w szkole rodzenia. Możemy się także dowiedzieć, co robić w przypadku buntu dwulatka, ponieważ i takie szkolenia można z łatwością znaleźć w swoim mieście. Jednak od porodu do buntu dwulatka mija trochę czasu, który stanowi lukę w „radzeniu sobie z dziećmi”. A wtedy mimo radości z pojawienia się nowego członka rodziny, pojawiają się pierwsze kryzysy oraz niemałe problemy...

Czy dam radę?

Chyba u każdej osoby pojawia się w pewnym momencie zawahanie – czy dam radę? Czy wychowam dziecko na dobrą osobę? Czy nie stanę się tyranem? Czy nie będę za miękkim rodzicem? Czy nie pozwolę sobie na bezstresowe wychowanie? Czy nie popełnię błędów swoich rodziców? Czy jakoś negatywnie nie wpłynę na psychikę swojego dziecka? Jak sobie z tym wszystkim poradzić?

Dziecko ciągle płacze!

Niemowlę nie chce przestać płakać – nie śpi, a przez to nie pozwala spać także reszcie domowników. Tak słyszałaś od swojej przyjaciółki, która przy ostatnich twoich odwiedzinach wyglądała jakby nie spała od trzech dni – i niewiele się pomyliłaś. I chociaż próbowała wszystkich sposobów, które poznała od znajomych, rodziny czy wyczytała w poradnikach, to nic się nie sprawdziło. Mogłoby się wydawać, że w szkole rodzenia poznaliście najważniejsze potrzeby dziecka. Wiecie, że trzeba je przewinąć, nakarmić, ponosić, a mimo to pojawia się coraz więcej obaw i pytań czemu ono jeszcze płacze. O co jeszcze trzeba zadbać w tej relacji? Jakie są inne potrzeby małego człowieka? Jak je zaspokajać, żeby nie popełniać błędów rodziców? Jak reagować, żeby nie skrzywdzić swojego dziecka psychicznie?

Chyba coś robię nie tak...

Do tego widzimy kolorowe reklamy, gdzie mamy są szczęśliwe, wypoczęte i promiennie uśmiechnięte. Dziecko jest spokojnym aniołkiem i nigdy nie płacze. Słyszymy także historie od innych matek, które są szczęśliwe i nie narzekają na rodzicielstwo. Wtedy może się pojawić myśl „a jak moje będzie płakać?”, „czy będę wiedziała co robić?, „jaką będę matką?”. Spirala lęku i niepewności się nakręca. Scenariusz najgorszej matki świata gotowy. Przeważaniem szali mogą być już tylko przewidywane komentarze bliskich: „coś sobie nie radzisz, może ci pomóc?”. Mam wrażenie, że to jeszcze w ciąży tworzy się w naszej głowie grunt na załamanie poporodowe. Jako osoby, które jeszcze tego nie doświadczyły zaczynamy się zwyczajnie bać. Jedni wypierają te uczucia i uciekają od negatywnych myśli, mówią sobie „jakoś to będzie!”, a inni się przygotowują, by nie było JAKOŚ, a po prostu FAJNIE.

Rzeczywistość a wyobrażenie

Często rzeczywistość zderza się z wyobrażeniem. Jednak niezależnie od wszystkiego uważne spojrzenie pozwoli dostrzec nie tylko negatywne, ale i pozytywne aspekty nowego życia rodzinnego. Niemożliwym jest całkowite uniknięcie błędów, niemożliwym jest, aby dziecko nigdy nie płakało, niemożliwym jest zawsze wiedzieć, o co mu chodzi. Nawet jeżeli nie od razu zrozumiemy płacz naszego niemowlaka, to za którymś razem pójdzie nam prawdopodobnie lepiej.

Kiedy jest to możliwe?

Kiedy zatrzymamy się, złapiemy oddech i z uporem maniaka będziemy zadawać sobie pytania: „czego może potrzebować moje dziecko?”, „jak inaczej mogę mu pomóc?”. Kiedy dziecko jeszcze nie mówi, raczej zgadujemy. Trzeba się wówczas uważnie wsłuchiwać w każdy dźwięk, być uważnym na subtelne sygnały. Dobrze wiedzieć, że to się opłaca, że każda rozwiązana trudna sytuacja to pogłębienie relacji z dzieckiem i budowanie z nim bezpiecznej więzi.

Ta więź zaczyna się tworzyć od samego początku, zanim dziecko wypowie pierwsze słowo. Dziecko ma do dyspozycji np. spojrzenie. W końcu rodzice często mówią: „tak mądrze patrzy”. Ta relacja nie buduje się sama, trzeba na nią zapracować, a nie zakładać z góry jej istnienia, tylko ze względu na pokrewieństwo. Przy jej tworzeniu liczy się każdy dzień, każdy wspólny moment, wspólne przytulanie, towarzyszenie dziecku, gdy jest mu trudno, rozmawianie – takie chwile są na wagę złota. Pierwotna więź z rodzicami uczy dziecko nawiązywania relacji z innymi. To jak zareagujesz na płacz dziecka, czy pozwolisz mu popłakać w twoich ramionach, czy zostawisz do samotnego wypłakania w pokoju obok, wpływa na jego poczucie bezpieczeństwa.

Potrzeby maluszka są znacznie szersze aniżeli zmiana pieluchy i głód. Są wśród nich równie ważne, chociażby takie jak: potrzeba bliskości czy eksploracji świata. To jak na nie reagujesz, jak będziesz je zaspokajać ma duży wpływ na przyszłe życie twojego dziecka i twoją relację z nim. Utrudnienie dostępu do instynktu, na który każdy liczy, mogą spowodować istotne, lekceważone często stereotypy, nienajlepsze wzorce czy lęk przed uzależnieniem czy rozpieszczeniem dziecka.

Dlatego w razie trudności, zamiast pielęgnowania w sobie poczucia winy lepiej wyciągać wnioski z porażek i błędów. Brać z nich lekcje na przyszłość i budować taką relację jakiej pragniesz.

Autor: Aleksandra Popiel

 
\