Uparta MAMA, dzielny TATA i cudowna POŁOŻNA- historia z narodzin Haneczki

Uparta MAMA, dzielny TATA i cudowna POŁOŻNA- historia z narodzin Haneczki

Autor: Ania, Marek i Haneczka , czwartek, 30 październik 2014 17:15

Kochany Misiu, Drogie Dziewczyny!

Nasza Hania ma już prawie trzy miesiące, ale na początku trochę nas zaskoczyła.

Jak to było? Na wizycie kontrolnej dwa tygodnie przed planowanym terminem porodu okazało się, że w USG są nieprawidłowości i może zamykać się jej przewód Botala... Najpierw była wielka histeria, roztoczona przede mną wizja cięcia cesarskiego, ale ja od samego początku bardzo chciałam rodzić naturalnie. Wszystko działo się w Szpitalu im. St. Leszczyńskiego w Katowicach

Personel, od pielęgniarek aż po ordynatora zobaczył jak jestem zdeterminowana, okazało się też, że "warunki są idealne" no i się zaczęło :)

Po telefonie Pani Ania Kwiecień szybko przyjechała, Marek w tempie światła przywiózł już wcześniej spakowane torby, podłączyli kroplówkę z oksytocyną i...

I potem było dłuuugie, nudne czekanie. Pomimo zwiększania dawek, skoków na piłce i spacerów po korytarzu, skurcze nie stawały się specjalnie bolesne, a mimo tego "warunki" tam na dole były coraz lepsze.

Po pięciu godzinach spacerów i wielkiego oczekiwania, podjęto decyzję o przebiciu pęcherza płodowego. I wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Uparłam się na rodzenie w wodzie.

Od przebicia pęcherza, do położenia maleństwa na moim brzuchu, minęło jedyne półtorej godziny!

Za każdym razem, kiedy chciałam się poddać, uciekać, albo prosić o znieczulenie, słyszałam, że już niedługo, że jeszcze tylko chwila. I to rzeczywiście bardzo pomagało. Po wszystkim byłam bardzo zdziwiona, bo nikt nie powiedział, jak bardzo będzie bolało, ale dopiero po czasie wiem, że pewnych rzeczy nie da się opowiedzieć. Bo też nikt nie jest w stanie powiedzieć, jakie to uczucie, kiedy ten mały człowieczek, cały w białej mazi, zaczyna płakać, a potem tuli się po raz pierwszy do mamy...

Zajęcia w waszej szkole, pomoc położnej, mojej pani doktor i męża (cały czas trzymałam go za rękę, a on zatykał mi nos, żeby łatwiej było przeć) były nieocenione, bo to wszystko złożyło się na tak cudowny poród.

A po porodzie, co podobno jest bardzo rzadko spotykane, mogłam spać z maleńką w jednym łóżku i mieć ją cały czas przy sobie (byłam w dobrej formie, bez żadnego nacinania, więc też wiedziałam, że dam sobie z nią radę). Dzięki temu przez te dwa dni udało nam się poznać, zacząć karmienie i dużo się tulić. Pierwsze chwile życia maleństwa poza brzuchem są niesamowite, ona już nigdy nie będzie taka mała, więc bardzo zależało mi na tym, żeby niczego nie przegapić. I okazało się, że to cały tatuś - już w środku nocy zaprezentowała cały wachlarz min mojego męża, a ponieważ Marek jest ogromnym fanem miziania, nie musiałam się długo zastanawiać, co zrobić, żeby ukoić chwilowy niepokój naszej córeczki :)

Bardzo ważne było też przygotowanie na "rzeczywistość połogu" bo wiedziałam, co robić przy nawale pokarmu, wiedziałam, że muszę odpoczywać i pomimo zupełnie nowej sytuacji, starałam się podchodzić do wszystkiego z ogromnym spokojem. Chociaż muszę przyznać, że nie zawsze nam to wychodziło, bo płacz malucha czasami doprowadzał nas samych do płaczu i rozkładania rąk z bezsilności.

Teraz nasza Haneczka ma prawie trzy miesiące, potrafi obracać się z brzuszka na plecki, uśmiecha się do nas i zaczyna gaworzyć :)) udało nam się wypracować swój rytm, uwielbiam patrzeć, kiedy zajada się mlekiem z mojej piersi, kiedy śpi i kiedy przygląda się z ciekawością całemu światu :)

Zwiedziła z nami nawet Bornholm, siedząc w chuście, tańczyła też na dwóch weselach, jest wielką fanką kąpieli i swoich rodziców :)

Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni, że pomogłyście nam w przygotowaniach do tak ważnego wydarzenia, jakim jest przyjęcie maleństwa na świat. I, że nie były to tylko przygotowania do porodu, ale też omówienie połogu, bo to czasami jest trudniejsze i niesie za sobą więcej frustracji i bezsilności niż sam poród, podczas którego mobilizuje się całe nasze ciało.

Mam nadzieję, że za jakiś czas rozszerzycie zakres działalności i będziemy mogli odświeżyć wiedzę przed drugim bobasem (spokojnie, macie na to jeszcze jakieś półtorej roku ;))

Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!

I pozdrawiamy serdecznie,

Ania, Marek i Haneczka

Przygotowanie do porodu z Misiem Kuleczką

 
\