Więź z Mamą może wszystko popsuć?

Więź z Mamą może wszystko popsuć?

Autor: Wioletta Przenniak-Cołta , czwartek, 17 listopad 2022 10:30

Na wspomnienie słowa Mama, w mojej głowie od razu słychać piosenkę „mama, muti, maminka, mama, muti, mamasza to słowo najpiękniejsze od lat”. 

Słowo Mama może wywoływać w nas różne uczucia, przywoływać różne wspomnienia i myśli. Mogą to być chwile radosnych spacerów, szytych dla mamy i córki sukienek, buziaków i przytulasów, a dziś chwile pełnych bliskości rozmów i wspólnego czasu przy herbacie.

Czy każdy tak ma? Nie.

Tylko niektórzy z nas mają wspomnienie matki troskliwej, kochającej, obecnej, czułej i mam nadzieję, że jednak większość z nas.

Niestety jest o wiele trudniej, kiedy słowo mama przywołuje złość, rozczarowanie, żal, a za tym ukryty smutek i nierzadko wielki głód tęsknoty. 

Być może Twoja mama była nieobecna emocjonalnie, a może w ogóle jej nie było w Twoim życiu, może nie umiała Cię kochać tak jak chciała.

Może z uwagi na sytuację życiową stałaś się jej przyjaciółką, opiekunką i dawałaś to, czego sama od niej potrzebowałaś.

Relacje z matką to jedna z najważniejszych w życiu relacji jaką tworzymy z drugim człowiekiem. I niezależnie od tego, jaka to była relacja, czy jest i trwa, to ma ona swój całkiem spory wpływ na nasze zdrowie, na nasze życie, a także i może przede wszystkim na relacje z naszym dzieckiem i partnerem. 

W przypadku, gdy brakowało Ci poczucia bezpieczeństwa pod skrzydłami mamy, to wpływ ten najczęściej, nie jest dla Ciebie korzystny. Dlatego warto byś nie odsuwała z pamięci tej relacji, a wręcz zaopiekowała się nią, jej wpływem, niezależnie czy twoja Mama żyje, czy już nie.

W każdej z tych sytuacji masz możliwość podjęcia pracy nad zrozumieniem, wybaczeniem, uzdrowieniem, które są niezbędne dla Twojego dobrostanu. 

Według moich doświadczeń najskuteczniejsza jest praca z terapeutą, którego wcale nie jest tak łatwo znaleźć, żeby odpowiadał naszym potrzebom. Mimo to warto szukać różnych dróg i skorzystać z pomocy w uzdrowieniu tej jakże istotnej więzi. 

Wiem też, ze często coś musi sprawić, żeby czara bólu, wstydu, złości, smutku czy tęsknoty, w którymś momencie się przelała i wtedy dopiero najczęściej sięgamy po taką profesjonalną pomoc. 

Nie zawsze jesteśmy na nią gotowi, dlatego jeśli nie jesteś, ale zaczynasz zastanawiać się, czy coś możesz zrobić z tą pełną smutku historią w Twoim życiu, to właśnie tak, możesz.

Jeśli chcesz dokopać się do dobrych skrawków tej historii, albo odkryć czułość i małymi krokami zacząć dotykać tego, co trudne, zrozumieć, wybaczyć, to być może dobrym pomysłem będzie rozpoczęcie swojej przygody z książką:

„Nie zaczęło się od Ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces” Mark Wolynn.

Ta lektura pomoże Ci wiele zrozumieć, dowiedzieć się i przygotować też lepiej do roli mamy. Wszystko, co w tej relacji się zadziało, a działo się już w okresie prenatalnym, wpłynęło na Waszą więź.

Podobnie dzieje się w przypadku więzi między Tobą a Twoim dzieckiem. Dlatego jeśli coś jest do odkrycia, przepracowania, zrozumienia, nie wahaj się. Jest o co walczyć, bo zawalczysz o swój dobrostan i o bezpieczną więź z Twoim dzieckiem.

W książce tej znajdziesz wiele ćwiczeń do samodzielnego wykonania, które pomogą Ci budować wewnętrzny spokój i świadomie kształtować dobre relacje z innymi.

Do mnie bardzo przemawia praktyka leczących zdań, które możesz  wypowiadać do rodzica np.:

Użyję tego, co się stało, jako źródła siły;

Docenię życie, które mi dałaś, robiąc z nim coś dobrego.

W książce jest wiele innych pomocnych ćwiczeń, takich jak np. pisanie listów, praca z fotografiami, leczące obrazy itd., które niosą pomoc w zmianie nastawienia, wewnętrznej narracji, radzeniu sobie z trudnymi emocjami i zmianie chęci osądzania w zdolność do współczucia.  

Z mojego gabinetu nie jedna historia, która rozpoczynała się trudnościami w dogadywaniu z maluszkiem, zataczała koło i wracała do mamy mamy, czyli babci.

Doświadczenia własnego dzieciństwa nie pozwalały Mamom być takimi mamami jakimi pragnęły być. Nie umiały np. przytulać swojego dziecka, cieszyć się jego obecnością, a w zamian doświadczały ogromnego lęku lub chęci ucieczki z domowej „oazy” bądź stawiały nadmierne oczekiwania, kontrolowały.

Dopiero świadomość wpływu więzi ze swoją mamą otwierała „bramy” do naprawienia tego, co konieczne. Brak akceptacji ze strony swojej mamy powodował brak akceptacji siebie, a następnie utrudniał zaakceptowanie słabości u innych.

Przyglądanie się sobie, swoim relacjom z rodzicami i wzięcie odpowiedzialności za to, które wzorce, przekonania wdrożymy do własnej rodziny jest procesem być może trudnym, ale bezcennym.

Czasem jest drogą uwolnienia od poczucia winy, drogą zrozumienia, że nie wszystko zależy od Ciebie, drogą docenienia siebie. 

Zapraszam Cię do tej podróży Mamy. Odkrywaj w sobie to, co Cię osłabia i to co Cię wspiera. Buduj, świadomie stawaj się taką Mamą, jaką chcesz być.

Misiowa Wiola

Autor: Wioletta Przenniak-Cołta psychotraumatolog, mediator, coach  

Autor zdjęcia w nagłówku: Szymon Cieślak
 
\